Kościół na celowniku bolszewików
W dwudziestoleciu międzywojennym dokonała się zagłada polskiego Kościoła w Sowietach. Duchownych rozstrzeliwano i pakowano do łagrów
Maciej Rosalak
Na rozległej, zajmującej ponad 23 mln km kw. powierzchni carskiego imperium rosyjskiego, Kościół rzymskokatolicki wydawał się instytucją prawie niedostrzegalną. Tworzyło go zaledwie 10 administratur apostolskich ? w tym tylko jedna archidiecezja ? około 1,2 tys. kościołów, oratoriów i kaplic, w których pracowało ponad 400 księży. Liczba wyznawców nie przekraczała zapewne 10 proc. całej ludności, liczącej na początku XX w. blisko 130 mln (Polaków ponad 6 proc.). Uwagę zwraca jednak fakt, że większość katolików mieszkała w zachodnich krainach europejskiej części Rosji, a inni tworzyli zwarte wspólnoty, zwłaszcza w Petersburgu, Odessie i Moskwie oraz w cywilizowanych ośrodkach Powołża, Syberii i Dalekiego Wschodu, będących maleńkimi punktami w niemal bezludnym bezkresie tych obszarów.
Jeszcze po przewrocie bolszewickim, krwawej wojnie domowej i przegranym najeździe na Polskę w 1920 r. oraz okrojeniu imperium od zachodu do wyznania katolickiego przyznawało się (wedle zaniżonych dwa?trzy razy danych) około 1,6 mln obywateli Rosji sowieckiej. Trzy czwarte z nich stanowili Polacy ? przede wszystkim autochtoni mieszkający od pokoleń na Białorusi i Ukrainie. I oni to stali się dla Lenina oraz całej bolszewickiej bandy zwierzyną łowną. Walka z Kościołem rzymskokatolickim od początku stawała się walką z polskością…
Ten bój ? ze śmiercią, z więzieniem, łagrem, zesłaniem, torturą, szantażem i szykaną ? zakończył się znaczącym bilansem. Oto z setek kościołów, jakie istniały jeszcze 20 lat wcześniej, w 1938 r. działały tylko dwa ? w Leningradzie i w Moskwie ? zatrudniające po jednym księdzu. Obaj byli, co warto zauważyć, Francuzami odprawiającymi msze święte tylko dla obcokrajowców. Zakaz wstępu dla obywateli ZSRS był surowo przestrzegany. Kiedy w lipcu 1941 r. wydalono dominikanina o. Michela Florenta, w całym imperium sowieckim pozostał tylko jeden działający legalnie ksiądz katolicki ? Leopold Braun. Jak do tego doszło?
Tajna instrukcja Lenina
Zniszczenie religii, tego ?opium dla mas?, było jednym z naczelnych haseł bolszewików. Wyrażała się w nim zarówno iście szatańska nienawiść do wiary w Boga (odium fidei), jak i ?naukowa? inżynieria społeczna spod ciemnej (a właściwie czerwonej) gwiazdy, dążąca do totalnego zmonopolizowania władzy i ujarzmienia ludzi. Trzeba zauważyć, że pierwsze zbrodnicze ciosy tego nowego państwa spadły na Cerkiew prawosławną, kojarzoną bezpośrednio z caratem. W krwawym okresie komunizmu wojennego zamordowano aż 130 biskupów prawosławnych oraz 45 tys. księży, zakonników i zakonnic oraz wiernych prawosławnych stających w ich obronie. Setki cerkwi spalono, a inne zdewastowano.
Nie oznacza to, że kościoły oszczędzano, a księża katoliccy mogli czuć się bezpiecznie. Przeciwnie, szał hołoty z komunistami na czele prowadził do wandalizmu i takich zbrodni, jak na przykład ta w Witebsku, gdzie 3 marca 1918 r. zamordowano przy ołtarzu odprawiającego mszę świętą ks. Ksawerego Marcinana. Ów 40-letni kapłan ukończył w 1903 r. seminarium duchowne w Petersburgu, a następnie pełnił służbę duchowną od Krasnojarska do Inflant polskich. Zbrodni dokonywali także czerwonoarmiści podczas wojny 1920 r. Przypomnijmy na przykład uprowadzenie księdza wikariusza Stanisława Pędzicha z Ostrołęki i zakłucie go bagnetami 22 sierpnia, jakby z zemsty za klęskę pod Warszawą.
Jednak – jak stwierdza znakomity znawca tematu, ks. prof. Roman Dzwonkowski – regularną rozprawę z Kościołem rzymskokatolickim bolszewickie państwo rozpoczęło dopiero po zawarciu traktatu ryskiego z Polską, z nasileniem od 1923 r. Wtedy to zlikwidowano całą strukturę hierarchii kościelnej ? archidiecezję mohylewską (Rosja europejska), diecezje mińską, żytomierską, kamieniecko-podolską, tyraspolską (Powołże i południowa Ukraina), wikariaty apostolskie Syberii, Krymu i Kaukazu, administraturę apostolską dla katolików obrządku ormiańskiego oraz egzarchat rosyjskiego Kościoła katolickiego obrządku wschodniego.
Już w 1922 r. rozpoczęły się powszechne represje wobec tych, którzy protestowali przeciw rabowaniu z kościołów kosztowności – przede wszystkim naczyń liturgicznych. Dekret Rady Komisarzy Ludowych z 23 stycznia 1918 r. o oddzieleniu Kościoła od państwa pozbawiał wszystkie istniejące w Rosji kościoły osobowości prawnej, a ich własność uczynił ?dobrem narodowym?. Budynki kościelne mogły być wprawdzie dzierżawione przez ?komitety parafialne?, ale tylko za zgodą i na warunkach określanych przez administrację państwową. Same ?komitety? bywały z dnia na dzień delegalizowane, a poza tym ich skład był jawny i stanowił swego rodzaju listę proskrypcyjną dla Czeka, a potem GPU i NKWD.
Ojcu rewolucji, towarzyszowi Leninowi, w sprawie zaboru kosztowności nie chodziło tylko, i wcale nie przede wszystkim, o wzbogacenie skarbu państwa. W tajnej instrukcji dla wykonawców przewidział on protesty duchownych oraz wiernych i bardzo się z tego cieszył. Oto nadarzała się okazja do rozprawy ze znienawidzoną religią i z jej wyznawcami. ?Można będzie i trzeba bardzo wielu rozstrzelać? ? zacierał ręce ów dobry człowiek. A towarzysze z Czeka wiernie starali się wypełnić polecenie. Prawdziwe intencje wodza rewolucji wyszły na jaw po tym, jak kazał zignorować ofertę papieża Piusa XI, który zaproponował szefowi dyplomacji sowieckiej Gieorgijowi Cziczerinowi wykupienie kosztowności za każdą cenę. Rosja sowiecka otrzymałaby dużo pieniędzy, ale straciłaby pretekst do masowych rozstrzeliwań…
Oburzeni tymi zbrodniczymi represjami biskupi polscy skierowali w 1923 r. odezwę do świata cywilizowanego o pomoc i zrozumienie Polski, ?jeśli ma być nadal tamą dla zalewu idącemu na świat i zagrażającemu światu?. I wtedy, i później protestowały kolejne rządy w Polsce. Na próżno.
Proces abp. Cieplaka
Arcybiskup Jan Cieplak pełnił ? po aresztowaniu abp. Edwarda Roppa (matka z rodu Plater-Zyberk) ? funkcję wikariusza generalnego zarządzającego archidiecezją mohylewską, a więc głowy Kościoła rzymskokatolickiego w Rosji. W 1923 r. miał już 67 lat, a za sobą długą posługę duszpasterską w tym kraju, m.in. w Petersburgu, gdzie wykładał na Akademii Duchownej, na Syberii i wschodniej Białorusi. Jego wizytacje w archidiecezji mohylewskiej przerwały władze carskie za to, że były ?przepojone polityką polską?. Z kolei władze bolszewickie wykorzystały obronę kosztowności i w ogóle praw własności kościelnej oraz założenie w Piotrogrodzie ukrytego seminarium duchownego do postawienia arcybiskupa wraz z 14 księżmi przed sądem. Oskarżano ich o działalność kontrrewolucyjną i szpiegostwo na rzecz Polski.
Na śmierć skazano arcybiskupa oraz ks. Konstantego Romualda Budkiewicza. Ten 57-letni kapłan, znany z Pskowa, Witebska i Petersburga, podczas wojny niezmiernie się zasłużył, niosąc pomoc Polakom, ale starał się im pomagać i bronić ich również za bolszewików. Naraził się jako reprezentant Kościoła w kontaktach z rządem, przewodniczący komisji obrony i rewindykacji mienia kościelnego oraz wykładowca ukrytego seminarium duchownego. Pozostałym księżom wymierzono kilkuletnie wyroki więzienia (po zwolnieniu aresztowano ich zresztą ponownie). W wielu krajach podniosły się protesty przeciw wyrokom śmierci. W ich efekcie bolszewicy zamienili arcybiskupowi karę śmierci na 10 lat więzienia, a po roku wygnali schorowanego starca na Łotwę. Umarł w 1926 r. w USA i nie zdążył objąć przyznanego mu w poprzednim roku arcybiskupstwa wileńskiego. Bohaterskiego ks. Budkiewicza zamordowano strzałem w tył głowy w nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną 1923 r. (z 31 marca na 1 kwietnia) w moskiewskim więzieniu na Łubiance.
Bolszewicy zdelegalizowali całą hierarchię Kościoła rzymskokatolickiego. Aresztowano lub wydalono z ZSRS hierarchów (we Władywostoku internowano bp. Karola Śliwowskiego). Nadal prześladowali duchownych i wiernych oraz prowadzili brutalną ateizację, której przewodził założony w 1925 r. Związek Bezbożników (od 1929 r. Związek Wojujących Bezbożników). W latach 1926?1928 aresztowano 67 księży, zarzucając im agitację antysowiecką, działalność kontrrewolucyjną i szpiegostwo na rzecz Polski.
W 1926 r. Pius XI zreorganizował hierarchię, dokonując tajnych nominacji biskupich. Wykonawcą decyzji został ? również w tajemnicy ? delegat papieski Michel d?Herbigny. Wśród pierwszych nominowanych znaleźli się Francuz, Łotysz i Niemiec, prawdopodobnie ze względu na fakt, że Polacy byli bardziej narażeni na podejrzenia i inwigilację. Jednak w ciągu kolejnej podróży d?Herbigny przywiózł nominację dla ks. Teofila Skalskiego w Kijowie, któremu przekazał analogiczną nominację dla ks. Jana Świderskiego w Kamieńcu Podolskim. Wkrótce także tajna struktura została wykryta, a hierarchowie aresztowani ? poza bp. Eug?ne Neveu, który pełnił funkcję proboszcza moskiewskiego kościoła św. Ludwika i choć bolszewicy wiedzieli o otrzymaniu przez niego sakry, zostawili go w spokoju na skutek interwencji ambasady francuskiej.
Czas kolektywizacji
Lata 1929?1931 były okresem najbardziej wytężonej kolektywizacji rolnictwa: zabierania ziemi chłopom i tworzenia kołchozów oraz rozprawiania się z opornymi ? zwykle najlepszymi gospodarzami zwanymi kułakami. Miliony niewinnych ludzi zsyłano na wschodnie bezludzia, osadzano w łagrach lub rozstrzeliwano. Największy zasięg miał opór na Ukrainie, gdzie bolszewicy zastosowali najokrutniejsze represje, morząc głodem kilka milionów chłopów. Wielu z nich było Polakami. Winą za ich sprzeciw obciążano często księży, również Polaków. Aż 142 zostało wtedy aresztowanych w ZSRS.
W maju 1930 r. urządzono w Charkowie grupowy proces 30 księży. Większość z nich usłyszała wyrok śmierci, zamieniony później na 8?10 lat łagru. Pobyt w sowieckim obozie koncentracyjnym nie oznaczał przepustki do życia. Przerywała je praca ponad siły, głód i choroby, brutalność straży. Kiedy czytamy biogramy uwięzionych księży, często spotykamy na koniec słowa: ?dalsze losy nieznane?, ?data i miejsce śmierci nieznane?. Tak jest w przypadku ks. Mateusza Bryńczaka z Koziatyna, ks. Franciszka Budzińskiego ze Słobody Czernickiej, ks. Cyryla Bujalskiego spod Nowogrodu Wołyńskiego, ks. Bolesława Jurewicza ? jednego z dwóch absolwentów ukrytego seminarium duchownego w Leningradzie, ks. Grzegorza Jurkiewicza z wikariatu wschodniosyberyjskiego, ks. Józefa Pietkiewicza z parafii nadniemeńskich. To tylko niektóre z wielu przykładów.
Od roku 1930 więziony był ks. Adolf Pietkiewicz, który po odbyciu trzyletniej kary więzienia w Jarosławiu został zesłany do Archangielska. Tam umarł. Ksiądz Franciszek Piasecki zmarł 29 listopada 1931 r. w berdyczowskim więzieniu, ale okoliczności śmierci nie znamy, bo władze odmówiły wydania ciała zmarłego. Licznych duchownych wysyłano wtedy do łagrów na Wyspy Sołowieckie. Na wyspie Anzer doszło do wyjątkowego nawet jak na Gułag procesu grupowego 32 księży katolickich, sądzonych przez władze obozowe za ?stworzenie ugrupowania prowadzącego antysowiecką agitację?. Chodziło po prostu o odmawianie przez księży modlitw i posługę duszpasterską.
Ci, którzy pozostali na wolności w sowieckim raju, często… zazdrościli tym, których już uwięziono. Oto ks. Albin Szaciłło z Mińska uzyskał zgodę na widzenie z osadzonym w więzieniu mohylewskim administratorem apostolskim bp. B. Sloskanem. Oświadczył mu, że ?nieustanna inwigilacja, kontrole, rewizje, prowokacje, utrudnianie pracy, domaganie się kolaboracji oraz groźba aresztowania w każdej chwili sprawiały, że księża życie w osławionym łagrze na Wyspach Sołowieckich uważali za znośniejsze niż na tzw. wolności?.
Życie wiernych zamieniano w piekło. W 1930 r. oddział GPU wtargnął do stodoły w przygranicznym miasteczku Wietryno na Wołyniu. W urządzonym tam nabożeństwie brało udział około 200 osób. Funkcjonariusze otworzyli ogień do wiernych, zabijając na miejscu siedmiu z nich i raniąc 14 dalszych. Obok zbrodni były szykany. W 1929 r. aresztowano w Leningradzie dwóch księży ? Stanisława Przyrembela i Bolesława Jurewicza ? oraz aż 20 Polek zajmujących się wysyłaniem paczek do księży osadzonych na Wyspach Sołowieckich. W Felsztynie na Podolu do więzienia trafił ks. Wojciech Kobeć wraz z kilkoma niewiastami z kółka różańcowego. 19 sierpnia tegoż roku w mińskim kościele na Złotej Górce zebrano na tacę 1,8 tys. rubli, z czego 50 w srebrze. GPU przeprowadziło nazajutrz rewizję u członków komitetu kościelnego, aresztując cztery osoby pod zarzutem spekulacji. Komitet kościoła św. Mikołaja w Kijowie otrzymał z kolei od lokalnych władz nakaz przedłożenia w krótkim terminie spisu wszystkich uczęszczających do kościoła z imieniem, nazwiskiem, zawodem, miejscem pracy i adresem zamieszkania. Grożono, że jeśli podczas nabożeństwa odkryje się osobę nieujętą w spisie ? komitet zostanie rozwiązany. Wystarczyło więc GPU przysłać na nabożeństwo jakąś podstawioną kreaturę…
Księża w POW
W apogeum kolektywizacji ? 9 lutego 1930 r. ? papież Pius XI zwrócił publicznie uwagę na zbrodnie dokonywane przez Sowietów i apelował o wszechświatową modlitwę ?dla wynagrodzenia za okrutne deptanie praw boskich w państwie rosyjskim?. Zyskał rzeczywiście powszechny odzew nawet wśród Kościołów protestanckich, z anglikańskim na czele. Watykan działał też kanałami dyplomatycznymi. Jednak w sumie niewiele wskórał, choć pragmatycznie starał się nie łączyć swoich wysiłków z przedsięwzięciami dyplomacji polskiej. Powstrzymać Stalina mogłyby tylko dotkliwe sankcje gospodarcze, zwłaszcza w zakresie sprzedaży maszyn i technologii oraz udziału w wielkich inwestycjach przemysłowych. Jednak Amerykanie i Brytyjczycy właśnie w połowie lat 30., kiedy wielki terror rozszalał się na dobre, zaczęli zwiększać obroty handlowe. A Stalin rozprawiał się z kolejnymi ?wrogami?…
Wstępem do wymyślonej przez GPU sprawy POW był proces aresztowanego już w 1926 r. administratora apostolskiego ks. Teofila Skalskiego. Postawiono go przed sądem, oskarżając o to, że ?był szefem siatki polskiego wywiadu na Ukrainie i zamierzał oderwać prawobrzeżną Ukrainę do Polski w celu przywrócenia jej granic z 1772 r.?. Wymyślono dla niego nawet dywersyjną organizację Orzeł Biały. Proces uczyniono otwartym, przeniesiono go z Kijowa do Moskwy, nadano mu rozgłos propagandowy. I to był błąd. Na widowni zasiedli dyplomaci zachodni, z polskimi i francuskimi na czele, a ks. Skalski dzielnie nie przyznawał się do żadnej winy. Zaniepokojeni bolszewicy kłamliwie podali, że utajnienia przewodu żąda poselstwo polskie i za zamkniętymi drzwiami skazali w 1928 r. podsądnego na 10 lat ciężkiego więzienia. Cztery lata później udało się sprowadzić księdza do Polski w drodze wymiany (zmarł w 1958 r. w Mszanie Dolnej w wieku 81 lat).
Lata 1937?1938, które przyniosły holokaust Polaków w ZSRS, oznaczały też ostateczny kres dla Kościoła rzymskokatolickiego i dla resztki ocalałych z wcześniejszych pogromów polskich księży. Aresztowano ich, rozstrzeliwano, więziono i zsyłano razem z ludnością polską, skazywaną w zbiorowych procesach z oskarżeń o działalność szpiegowską i dywersyjną na rzecz Polski. I tak w Mińsku pięciu księży ? K. Andrekus, P. Awgło z Mohylewa, J. Borowik z Mińska, P. Janukowicz z Faszczówki i S. Rajko ze Smolan ? zostało oskarżonych o ?kierowanie oddziałami Polskiej Organizacji Wojskowej w miejscu zamieszkania?. 25 sierpnia 1937 r. komisja NKWD skazała ich na śmierć. Zamordowano ich strzałami w tył głowy dwa dni później.
Chwytano i skazywano księży zarówno pozostających na tzw. wolności, jak i na zesłaniu. Natomiast tych, którzy znajdowali się już w więzieniach i łagrach, w tamtym okresie właśnie mordowano (druga fala masowych morderstw nadeszła wraz z ucieczką NKWD przed nacierającymi wojskami niemieckimi w 1941 r.). Wedle skrupulatnych obliczeń ks. prof. R. Dzwonkowskiego na terenie Rosji sowieckiej/ZSRS w latach 1918?1939 represjonowano w różny sposób 475 księży. Są to przypadki udokumentowane, a przecież nie wszystkie dokumenty zachowały się i nie wszystkie udostępniono. 269 z tych księży zakończyło życie w ZSRS. Wyroki ? łagru, więzienia, zesłania, śmierci ? otrzymało 327 księży. Wyrok śmierci usłyszało 213 z nich, a 142 z całą pewnością rozstrzelano. ?Ale pod określeniem ?dalsze losy nieznane? kryje się z pewnością niejeden wyrok śmierci wykonany w latach 1937?1938? ? pisze profesor.
Kościół na celowniku bolszewików
W dwudziestoleciu międzywojennym dokonała się zagłada polskiego Kościoła w Sowietach. Duchownych rozstrzeliwano i pakowano do łagrów
Maciej Rosalak
Na rozległej, zajmującej ponad 23 mln km kw. powierzchni carskiego imperium rosyjskiego, Kościół rzymskokatolicki wydawał się instytucją prawie niedostrzegalną. Tworzyło go zaledwie 10 administratur apostolskich ? w tym tylko jedna archidiecezja ? około 1,2 tys. kościołów, oratoriów i kaplic, w których pracowało ponad 400 księży. Liczba wyznawców nie przekraczała zapewne 10 proc. całej ludności, liczącej na początku XX w. blisko 130 mln (Polaków ponad 6 proc.). Uwagę zwraca jednak fakt, że większość katolików mieszkała w zachodnich krainach europejskiej części Rosji, a inni tworzyli zwarte wspólnoty, zwłaszcza w Petersburgu, Odessie i Moskwie oraz w cywilizowanych ośrodkach Powołża, Syberii i Dalekiego Wschodu, będących maleńkimi punktami w niemal bezludnym bezkresie tych obszarów.
Jeszcze po przewrocie bolszewickim, krwawej wojnie domowej i przegranym najeździe na Polskę w 1920 r. oraz okrojeniu imperium od zachodu do wyznania katolickiego przyznawało się (wedle zaniżonych dwa?trzy razy danych) około 1,6 mln obywateli Rosji sowieckiej. Trzy czwarte z nich stanowili Polacy ? przede wszystkim autochtoni mieszkający od pokoleń na Białorusi i Ukrainie. I oni to stali się dla Lenina oraz całej bolszewickiej bandy zwierzyną łowną. Walka z Kościołem rzymskokatolickim od początku stawała się walką z polskością…
Ten bój ? ze śmiercią, z więzieniem, łagrem, zesłaniem, torturą, szantażem i szykaną ? zakończył się znaczącym bilansem. Oto z setek kościołów, jakie istniały jeszcze 20 lat wcześniej, w 1938 r. działały tylko dwa ? w Leningradzie i w Moskwie ? zatrudniające po jednym księdzu. Obaj byli, co warto zauważyć, Francuzami odprawiającymi msze święte tylko dla obcokrajowców. Zakaz wstępu dla obywateli ZSRS był surowo przestrzegany. Kiedy w lipcu 1941 r. wydalono dominikanina o. Michela Florenta, w całym imperium sowieckim pozostał tylko jeden działający legalnie ksiądz katolicki ? Leopold Braun. Jak do tego doszło?
Tajna instrukcja Lenina
Zniszczenie religii, tego ?opium dla mas?, było jednym z naczelnych haseł bolszewików. Wyrażała się w nim zarówno iście szatańska nienawiść do wiary w Boga (odium fidei), jak i ?naukowa? inżynieria społeczna spod ciemnej (a właściwie czerwonej) gwiazdy, dążąca do totalnego zmonopolizowania władzy i ujarzmienia ludzi. Trzeba zauważyć, że pierwsze zbrodnicze ciosy tego nowego państwa spadły na Cerkiew prawosławną, kojarzoną bezpośrednio z caratem. W krwawym okresie komunizmu wojennego zamordowano aż 130 biskupów prawosławnych oraz 45 tys. księży, zakonników i zakonnic oraz wiernych prawosławnych stających w ich obronie. Setki cerkwi spalono, a inne zdewastowano.
Nie oznacza to, że kościoły oszczędzano, a księża katoliccy mogli czuć się bezpiecznie. Przeciwnie, szał hołoty z komunistami na czele prowadził do wandalizmu i takich zbrodni, jak na przykład ta w Witebsku, gdzie 3 marca 1918 r. zamordowano przy ołtarzu odprawiającego mszę świętą ks. Ksawerego Marcinana. Ów 40-letni kapłan ukończył w 1903 r. seminarium duchowne w Petersburgu, a następnie pełnił służbę duchowną od Krasnojarska do Inflant polskich. Zbrodni dokonywali także czerwonoarmiści podczas wojny 1920 r. Przypomnijmy na przykład uprowadzenie księdza wikariusza Stanisława Pędzicha z Ostrołęki i zakłucie go bagnetami 22 sierpnia, jakby z zemsty za klęskę pod Warszawą.
Jednak ? jak stwierdza znakomity znawca tematu, ks. prof. Roman Dzwonkowski ? regularną rozprawę z Kościołem rzymskokatolickim bolszewickie państwo rozpoczęło dopiero po zawarciu traktatu ryskiego z Polską, z nasileniem od 1923 r. Wtedy to zlikwidowano całą strukturę hierarchii kościelnej ? archidiecezję mohylewską (Rosja europejska), diecezje mińską, żytomierską, kamieniecko-podolską, tyraspolską (Powołże i południowa Ukraina), wikariaty apostolskie Syberii, Krymu i Kaukazu, administraturę apostolską dla katolików obrządku ormiańskiego oraz egzarchat rosyjskiego Kościoła katolickiego obrządku wschodniego.
Już w 1922 r. rozpoczęły się powszechne represje wobec tych, którzy protestowali przeciw rabowaniu z kościołów kosztowności ? przede wszystkim naczyń liturgicznych. Dekret Rady Komisarzy Ludowych z 23 stycznia 1918 r. o oddzieleniu Kościoła od państwa pozbawiał wszystkie istniejące w Rosji kościoły osobowości prawnej, a ich własność uczynił ?dobrem narodowym?. Budynki kościelne mogły być wprawdzie dzierżawione przez ?komitety parafialne?, ale tylko za zgodą i na warunkach określanych przez administrację państwową. Same ?komitety? bywały z dnia na dzień delegalizowane, a poza tym ich skład był jawny i stanowił swego rodzaju listę proskrypcyjną dla Czeka, a potem GPU i NKWD.
Ojcu rewolucji, towarzyszowi Leninowi, w sprawie zaboru kosztowności nie chodziło tylko, i wcale nie przede wszystkim, o wzbogacenie skarbu państwa. W tajnej instrukcji dla wykonawców przewidział on protesty duchownych oraz wiernych i bardzo się z tego cieszył. Oto nadarzała się okazja do rozprawy ze znienawidzoną religią i z jej wyznawcami. ?Można będzie i trzeba bardzo wielu rozstrzelać? ? zacierał ręce ów dobry człowiek. A towarzysze z Czeka wiernie starali się wypełnić polecenie. Prawdziwe intencje wodza rewolucji wyszły na jaw po tym, jak kazał zignorować ofertę papieża Piusa XI, który zaproponował szefowi dyplomacji sowieckiej Gieorgijowi Cziczerinowi wykupienie kosztowności za każdą cenę. Rosja sowiecka otrzymałaby dużo pieniędzy, ale straciłaby pretekst do masowych rozstrzeliwań…
Oburzeni tymi zbrodniczymi represjami biskupi polscy skierowali w 1923 r. odezwę do świata cywilizowanego o pomoc i zrozumienie Polski, ?jeśli ma być nadal tamą dla zalewu idącemu na świat i zagrażającemu światu?. I wtedy, i później protestowały kolejne rządy w Polsce. Na próżno.
Proces abp. Cieplaka
Arcybiskup Jan Cieplak pełnił ? po aresztowaniu abp. Edwarda Roppa (matka z rodu Plater-Zyberk) ? funkcję wikariusza generalnego zarządzającego archidiecezją mohylewską, a więc głowy Kościoła rzymskokatolickiego w Rosji. W 1923 r. miał już 67 lat, a za sobą długą posługę duszpasterską w tym kraju, m.in. w Petersburgu, gdzie wykładał na Akademii Duchownej, na Syberii i wschodniej Białorusi. Jego wizytacje w archidiecezji mohylewskiej przerwały władze carskie za to, że były ?przepojone polityką polską?. Z kolei władze bolszewickie wykorzystały obronę kosztowności i w ogóle praw własności kościelnej oraz założenie w Piotrogrodzie ukrytego seminarium duchownego do postawienia arcybiskupa wraz z 14 księżmi przed sądem. Oskarżano ich o działalność kontrrewolucyjną i szpiegostwo na rzecz Polski.
Na śmierć skazano arcybiskupa oraz ks. Konstantego Romualda Budkiewicza. Ten 57-letni kapłan, znany z Pskowa, Witebska i Petersburga, podczas wojny niezmiernie się zasłużył, niosąc pomoc Polakom, ale starał się im pomagać i bronić ich również za bolszewików. Naraził się jako reprezentant Kościoła w kontaktach z rządem, przewodniczący komisji obrony i rewindykacji mienia kościelnego oraz wykładowca ukrytego seminarium duchownego. Pozostałym księżom wymierzono kilkuletnie wyroki więzienia (po zwolnieniu aresztowano ich zresztą ponownie). W wielu krajach podniosły się protesty przeciw wyrokom śmierci. W ich efekcie bolszewicy zamienili arcybiskupowi karę śmierci na 10 lat więzienia, a po roku wygnali schorowanego starca na Łotwę. Umarł w 1926 r. w USA i nie zdążył objąć przyznanego mu w poprzednim roku arcybiskupstwa wileńskiego. Bohaterskiego ks. Budkiewicza zamordowano strzałem w tył głowy w nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną 1923 r. (z 31 marca na 1 kwietnia) w moskiewskim więzieniu na Łubiance.
Bolszewicy zdelegalizowali całą hierarchię Kościoła rzymskokatolickiego. Aresztowano lub wydalono z ZSRS hierarchów (we Władywostoku internowano bp. Karola Śliwowskiego). Nadal prześladowali duchownych i wiernych oraz prowadzili brutalną ateizację, której przewodził założony w 1925 r. Związek Bezbożników (od 1929 r. Związek Wojujących Bezbożników). W latach 1926?1928 aresztowano 67 księży, zarzucając im agitację antysowiecką, działalność kontrrewolucyjną i szpiegostwo na rzecz Polski.
W 1926 r. Pius XI zreorganizował hierarchię, dokonując tajnych nominacji biskupich. Wykonawcą decyzji został ? również w tajemnicy ? delegat papieski Michel d?Herbigny. Wśród pierwszych nominowanych znaleźli się Francuz, Łotysz i Niemiec, prawdopodobnie ze względu na fakt, że Polacy byli bardziej narażeni na podejrzenia i inwigilację. Jednak w ciągu kolejnej podróży d?Herbigny przywiózł nominację dla ks. Teofila Skalskiego w Kijowie, któremu przekazał analogiczną nominację dla ks. Jana Świderskiego w Kamieńcu Podolskim. Wkrótce także tajna struktura została wykryta, a hierarchowie aresztowani ? poza bp. Eug?ne Neveu, który pełnił funkcję proboszcza moskiewskiego kościoła św. Ludwika i choć bolszewicy wiedzieli o otrzymaniu przez niego sakry, zostawili go w spokoju na skutek interwencji ambasady francuskiej.
Czas kolektywizacji
Lata 1929?1931 były okresem najbardziej wytężonej kolektywizacji rolnictwa: zabierania ziemi chłopom i tworzenia kołchozów oraz rozprawiania się z opornymi ? zwykle najlepszymi gospodarzami zwanymi kułakami. Miliony niewinnych ludzi zsyłano na wschodnie bezludzia, osadzano w łagrach lub rozstrzeliwano. Największy zasięg miał opór na Ukrainie, gdzie bolszewicy zastosowali najokrutniejsze represje, morząc głodem kilka milionów chłopów. Wielu z nich było Polakami. Winą za ich sprzeciw obciążano często księży, również Polaków. Aż 142 zostało wtedy aresztowanych w ZSRS.
W maju 1930 r. urządzono w Charkowie grupowy proces 30 księży. Większość z nich usłyszała wyrok śmierci, zamieniony później na 8?10 lat łagru. Pobyt w sowieckim obozie koncentracyjnym nie oznaczał przepustki do życia. Przerywała je praca ponad siły, głód i choroby, brutalność straży. Kiedy czytamy biogramy uwięzionych księży, często spotykamy na koniec słowa: ?dalsze losy nieznane?, ?data i miejsce śmierci nieznane?. Tak jest w przypadku ks. Mateusza Bryńczaka z Koziatyna, ks. Franciszka Budzińskiego ze Słobody Czernickiej, ks. Cyryla Bujalskiego spod Nowogrodu Wołyńskiego, ks. Bolesława Jurewicza ? jednego z dwóch absolwentów ukrytego seminarium duchownego w Leningradzie, ks. Grzegorza Jurkiewicza z wikariatu wschodniosyberyjskiego, ks. Józefa Pietkiewicza z parafii nadniemeńskich. To tylko niektóre z wielu przykładów.
Od roku 1930 więziony był ks. Adolf Pietkiewicz, który po odbyciu trzyletniej kary więzienia w Jarosławiu został zesłany do Archangielska. Tam umarł. Ksiądz Franciszek Piasecki zmarł 29 listopada 1931 r. w berdyczowskim więzieniu, ale okoliczności śmierci nie znamy, bo władze odmówiły wydania ciała zmarłego. Licznych duchownych wysyłano wtedy do łagrów na Wyspy Sołowieckie. Na wyspie Anzer doszło do wyjątkowego nawet jak na Gułag procesu grupowego 32 księży katolickich, sądzonych przez władze obozowe za ?stworzenie ugrupowania prowadzącego antysowiecką agitację?. Chodziło po prostu o odmawianie przez księży modlitw i posługę duszpasterską.
Ci, którzy pozostali na wolności w sowieckim raju, często… zazdrościli tym, których już uwięziono. Oto ks. Albin Szaciłło z Mińska uzyskał zgodę na widzenie z osadzonym w więzieniu mohylewskim administratorem apostolskim bp. B. Sloskanem. Oświadczył mu, że ?nieustanna inwigilacja, kontrole, rewizje, prowokacje, utrudnianie pracy, domaganie się kolaboracji oraz groźba aresztowania w każdej chwili sprawiały, że księża życie w osławionym łagrze na Wyspach Sołowieckich uważali za znośniejsze niż na tzw. wolności?.
Życie wiernych zamieniano w piekło. W 1930 r. oddział GPU wtargnął do stodoły w przygranicznym miasteczku Wietryno na Wołyniu. W urządzonym tam nabożeństwie brało udział około 200 osób. Funkcjonariusze otworzyli ogień do wiernych, zabijając na miejscu siedmiu z nich i raniąc 14 dalszych. Obok zbrodni były szykany. W 1929 r. aresztowano w Leningradzie dwóch księży ? Stanisława Przyrembela i Bolesława Jurewicza ? oraz aż 20 Polek zajmujących się wysyłaniem paczek do księży osadzonych na Wyspach Sołowieckich. W Felsztynie na Podolu do więzienia trafił ks. Wojciech Kobeć wraz z kilkoma niewiastami z kółka różańcowego. 19 sierpnia tegoż roku w mińskim kościele na Złotej Górce zebrano na tacę 1,8 tys. rubli, z czego 50 w srebrze. GPU przeprowadziło nazajutrz rewizję u członków komitetu kościelnego, aresztując cztery osoby pod zarzutem spekulacji. Komitet kościoła św. Mikołaja w Kijowie otrzymał z kolei od lokalnych władz nakaz przedłożenia w krótkim terminie spisu wszystkich uczęszczających do kościoła z imieniem, nazwiskiem, zawodem, miejscem pracy i adresem zamieszkania. Grożono, że jeśli podczas nabożeństwa odkryje się osobę nieujętą w spisie ? komitet zostanie rozwiązany. Wystarczyło więc GPU przysłać na nabożeństwo jakąś podstawioną kreaturę…
Księża w POW
W apogeum kolektywizacji ? 9 lutego 1930 r. ? papież Pius XI zwrócił publicznie uwagę na zbrodnie dokonywane przez Sowietów i apelował o wszechświatową modlitwę ?dla wynagrodzenia za okrutne deptanie praw boskich w państwie rosyjskim?. Zyskał rzeczywiście powszechny odzew nawet wśród Kościołów protestanckich, z anglikańskim na czele. Watykan działał też kanałami dyplomatycznymi. Jednak w sumie niewiele wskórał, choć pragmatycznie starał się nie łączyć swoich wysiłków z przedsięwzięciami dyplomacji polskiej. Powstrzymać Stalina mogłyby tylko dotkliwe sankcje gospodarcze, zwłaszcza w zakresie sprzedaży maszyn i technologii oraz udziału w wielkich inwestycjach przemysłowych. Jednak Amerykanie i Brytyjczycy właśnie w połowie lat 30., kiedy wielki terror rozszalał się na dobre, zaczęli zwiększać obroty handlowe. A Stalin rozprawiał się z kolejnymi ?wrogami?…
Wstępem do wymyślonej przez GPU sprawy POW był proces aresztowanego już w 1926 r. administratora apostolskiego ks. Teofila Skalskiego. Postawiono go przed sądem, oskarżając o to, że ?był szefem siatki polskiego wywiadu na Ukrainie i zamierzał oderwać prawobrzeżną Ukrainę do Polski w celu przywrócenia jej granic z 1772 r.?. Wymyślono dla niego nawet dywersyjną organizację Orzeł Biały. Proces uczyniono otwartym, przeniesiono go z Kijowa do Moskwy, nadano mu rozgłos propagandowy. I to był błąd. Na widowni zasiedli dyplomaci zachodni, z polskimi i francuskimi na czele, a ks. Skalski dzielnie nie przyznawał się do żadnej winy. Zaniepokojeni bolszewicy kłamliwie podali, że utajnienia przewodu żąda poselstwo polskie i za zamkniętymi drzwiami skazali w 1928 r. podsądnego na 10 lat ciężkiego więzienia. Cztery lata później udało się sprowadzić księdza do Polski w drodze wymiany (zmarł w 1958 r. w Mszanie Dolnej w wieku 81 lat).
Lata 1937?1938, które przyniosły holokaust Polaków w ZSRS, oznaczały też ostateczny kres dla Kościoła rzymskokatolickiego i dla resztki ocalałych z wcześniejszych pogromów polskich księży. Aresztowano ich, rozstrzeliwano, więziono i zsyłano razem z ludnością polską, skazywaną w zbiorowych procesach z oskarżeń o działalność szpiegowską i dywersyjną na rzecz Polski. I tak w Mińsku pięciu księży ? K. Andrekus, P. Awgło z Mohylewa, J. Borowik z Mińska, P. Janukowicz z Faszczówki i S. Rajko ze Smolan ? zostało oskarżonych o ?kierowanie oddziałami Polskiej Organizacji Wojskowej w miejscu zamieszkania?. 25 sierpnia 1937 r. komisja NKWD skazała ich na śmierć. Zamordowano ich strzałami w tył głowy dwa dni później.
Chwytano i skazywano księży zarówno pozostających na tzw. wolności, jak i na zesłaniu. Natomiast tych, którzy znajdowali się już w więzieniach i łagrach, w tamtym okresie właśnie mordowano (druga fala masowych morderstw nadeszła wraz z ucieczką NKWD przed nacierającymi wojskami niemieckimi w 1941 r.). Wedle skrupulatnych obliczeń ks. prof. R. Dzwonkowskiego na terenie Rosji sowieckiej/ZSRS w latach 1918?1939 represjonowano w różny sposób 475 księży. Są to przypadki udokumentowane, a przecież nie wszystkie dokumenty zachowały się i nie wszystkie udostępniono. 269 z tych księży zakończyło życie w ZSRS. Wyroki ? łagru, więzienia, zesłania, śmierci ? otrzymało 327 księży. Wyrok śmierci usłyszało 213 z nich, a 142 z całą pewnością rozstrzelano. ?Ale pod określeniem ?dalsze losy nieznane? kryje się z pewnością niejeden wyrok śmierci wykonany w latach 1937?1938? ? pisze profesor.